Spotkanie fatalnie rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy stracili bramkę już w 1 minucie spotkania. Piłka po uderzeniu jednego z zawodników gości odbiła się od słupka i spadła pod nogi napastnika Progresu, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki.
Nie załamało to gospodarzy, którzy w pierwszej połowie toczyli wyrównaną walkę z zawodnikami faworyzowanego Progresu, jednak gra toczyła się głównie w środkowej strefie i sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo z jednej i drugiej strony.
Druga połowa to bardzo dobra gra podopiecznych trenera Pawła Batkiewicza, którzy opanowali środkową część placu gry. W końcu przełożyło się to na bramkę, Barnowski odebrał piłkę jednemu z obrońców i umieścił piłkę w siatce wyrównując wynik spotkania. Wiślacy szli za ciosem i mogli wyjść na prowadzenie, Latawiec po akcji w bocznym sektorze wyłożył piłkę nadbiegającemu Masteli jednak ten uderzył nieczysto i piłka przeszła obok słupka. Zawodnicy Progresu atakowali jednak nie byli w stanie wypracować sobie klarownej sytuacji bramowej. Niestety w 48 minucie w zupełnie niegroźnej sytuacji jeden z obrońców gospodarzy wybijał piłkę na tyle niefortunnie, że ta trafiła pod nogi zawodnika gości, który bez namysłu oddał strzał a piłka po odbiciu od słupka wtoczyła się do bramki Bednarza. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i Wiślacy przerwali passę 4 kolejnych zwycięstw na własnym terenie.
" ...Szkoda bo uważam, że zasłużyliśmy na punkt w tym spotkaniu, jednak szczęście było po stronie gości. Mimo szybko straconej bramki zagraliśmy dobry mecz, nie tylko odrobiliśmy straty, ale mogliśmy wyjść na prowadzenie, niestety sami wypracowaliśmy przeciwnikowi sytuację na 2-1. Trzeba szukać pozytywów, w pierwszej rundzie wysoko przegraliśmy teraz graliśmy jak równy z równym, dobre prezentujemy się pod kątem motoryki, potwierdza to że jesteśmy dobrze przygotowani i teraz musimy pokazać to w najbliższym spotkaniu z Unią Tarnów..." Trener Paweł Batkiewicz.
Informacja prasowa
AP Wisła Czarny Dunajec
Fot. MArcin Rafacz